Wielka Brytania szczyci się posiadaniem rozbudowanego programu leczenia narkomanów i redukcji szkód, jakie narkotyki wyrządzają społeczeństwu.
Polityka państwa w tym zakresie jest szeroko zakrojona i angażuje różnego rodzaju specjalistów. Poza ośrodkami leczenia narkomanii, w których można zasięgnąć porady, pomocy psychologicznej czy pójść na odwyk, istnieje masa organizacji i instytucji prowadzących terapię nie tyle odwykową co stabilizacyjną. Uzależnionym od heroiny oferuje się trwającą latami terapię metadonem – pochodną morfiny zaspokajającą głód narkotykowy i zapobiegającą objawom odstawienia. W praktyce wygląda to tak, że pacjenci codziennie przychodzą do apteki po swoją dawkę i zależnie od swojego stażu i zachowania, wypijają ją na oczach farmaceuty albo zabierają do domu. Poza tym dajemy im świeże wyposażenie do bezpiecznego brania heroiny, ale o tym szerzej za chwilę.
Założenia na których oparte jest to przedsięwzięcie są takie, że mniej kosztów i szkód generują zdrowi narkomani niż chorzy. A dokładnie:
1.Statystki wskazują, że każdy funt wydany na leczenie i edukację narkomanów przynosi 2,5 funta oszczędności z rekompensowania skutków przestępstw popełnianych pod wpływem narkotyków albo dla ich uzyskania, oraz nie ponoszenia kosztów leczenia wszelkiego typu chorób wynikających z amatorskiego sposobu zażywania narkotyków.
2.Narkoman czy nie, człowiek ma prawo do leczenia i równego traktowania. Decyzję narkomana o braniu narkotyków przyjmuje się jako fakt i nie ocenia się jej moralnie. Nie zniechęca się ani nie zachęca do narkotyków. Szanuje się godność i wszystkie prawa narkomana, tak samo jak każdego innego człowieka.
3.Lepiej realizować realistyczne cele – lepiej mieć narkomanów, którzy zażywają swoje narkotyki bezpiecznie (jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, używają terminu „risk-free use”). Skupiają się na zmniejszeniu ryzyka związanego z zażywaniem narkotyków, a nie na wymuszaniu abstynencji, chociaż wspierają tych, którzy chcą odstawić :) Polityka redukcji szkód wychodzi z założenia, że narkotyki przynoszą narkomanom nie tylko szkody ale też dają im pewne korzyści - doznania dla których narkoman jest gotów ryzykować. W związku z tym próba poprawienia bezpieczeństwa zażywania narkotyków jest bardziej realnym celem niż próba namówienia ludzi do zaprzestania zażywania.
Farmaceuci są zaangażowani w następujące usługi dla narkomanów:
-kierowanie na badania przesiewowe na obecność wirusów HIV, WZW B i C (za darmo)
-identyfikowanie i informowanie o zakażeniach bakteryjnych, związanych z niesterylnym wstrzykiwaniem narkotyku – chodzi o zakażone, ropiejące i siniejące rany. Przy tym punkcie należy udzielić porady, że zażywanie narkotyków doustnie albo przez palenie czy wąchanie jest bezpieczniejsze niż wstrzykiwanie ich w żyłę i w związku z tym powinno się zachęcać klientów do palenia heroiny (!)
-ostrzeganie przed uogólnionymi zakażeniami i grzybicami powodowanymi zabrudzonym sprzętem
-uświadamianie zagrożeń wynikających z dzielenia się igłami ze znajomymi
- nauczanie prawidłowej techniki wstrzykiwania, zapobiegającej powstawaniu ran i niebezpiecznych zakrzepów oraz stygmatyzujących siniaków (tak! narkoman ma prawo do godności i nie bycia napiętnowanym tylko dlatego, że jest narkomanem!)
Żebyśmy w pełni mogli wykonywać nasze zadanie i efektywnie zmniejszać ryzyko związane z narkomanią świadczymy następujące, darmowe (znaczy opłacane z publicznych pieniędzy) usługi:
- realizujemy recepty na metadon. W mojej aptece jest kilkunastu metadonowych pacjentów. Większość przychodzi codziennie i wypija swój kubeczek zielonego płynu pod nadzorem farmaceuty, reszta zapracowała sobie na możliwość zabierania swojej działki do domu. Mamy też kilku takich, którzy odbierają swoją dawkę dwa razy w tygodniu. Metadonowcy są bardzo mili i grzeczni. Znają się z personelem po imieniu, czasem zagadują. Stwarza im się możliwie przyjazną atmosferę i traktuje uprzejmie i otwarcie – jest to jedno z zaleceń lokalnej polityki wobec narkomanów. Statystyki dowodzą, że bycie przyjaznym dla metadonowych klientów wspiera ich leczenie. W materiałach, które teraz studiuję jest napisane, ze celem terapii metadonowej nie zawsze jest dążenie do abstynencji – badania dowodzą, że niekiedy lepiej jest ustabilizować pacjenta na stałej dawce metadonu bo to go przywiązuje do codziennej rutyny i pozwala zażywać mniej prawdziwego narkotyku (!) Czyli państwo, widząc, że dany człowiek nie przetrwa długo bez heroiny, decyduje się na przewlekłe dostarczanie mu darmowego quasi-narkotyku.
-dostarczamy igły i strzykawki oraz pojemniki na zużyte igły. Celem jest uniknięcie używania brudnych igieł i strzykawek i zapobieganiu zaśmiecania miejsc publicznych zużytymi, zakażonymi igłami. Zasada jest taka, że jeśli ktoś przychodzi bez pełnego pojemnika to dajmy mu tylko dwie igły. Jeśli przynosi na wymianę pojemnik, może dostać tyle igieł ile potrzebuje. Ma do wyboru kilka rodzajów i jeśli nie wie jakie chce, to moim zadaniem jest mu doradzić, jakie będą dla niego najlepsze. Żółte (te wydajemy najczęściej) są do heroiny podawanej do żył powierzchniowych, np. na ramieniu. Pomarańczowe i niebieskie są do heroiny wstrzykiwanej w pachwinę. Chociaż wydając takie igły powinnam udzielić porady, że wstrzykując w pachwinę trzeba być bardzo ostrożnym, bo przekłucie tętnicy udowej grozi wykrwawieniem, a zahaczenie o położony niedaleko nerw jest bardzo bolesne i może doprowadzić, do poważnych uszkodzeń. Z kolei do wstrzykiwania sterydów najlepsze są igły niebieskie i zielone. I co wy na to?
-dostarczamy sterylne pojemniczki do grzania i rozpuszczania działki i wodę do wstrzyknięć. Tu filmik pokazujący jak się z tym obchodzić: coocker i ampułki
-dostarczamy filtry do przesączania rozpuszczonej heroiny (rzadko wykorzystywane tak jak się powinno, czyli jednorazowo, bo na filtrze osadza się dość duża część działki, więc szkoda marnować)
-dostarczamy saszetki ze sterylnym kwasem cytrynowym, potrzebne do rozpuszczania heroiny i kokainy oraz udzielamy porady, ile kwasu należy użyć. Tu filmik instruktażowy, pokazujący ile kwasu trzeba użyć i udowadniający, że dodanie większej ilości kwasu nie zmienia stężenia heroiny a jedynie pH.
-jesteśmy uczeni co zrobić w razie przedawkowania i jesteśmy zobowiązani tą wiedzę rozpowszechniać. Tu filmik.
-no i oczywiście udzielamy porad i dostarczamy materiały szkoleniowe radzące jak należy sobie wstrzykiwać narkotyki.
Apteki za swoją dodatkową, profesjonalną usługę kasują dodatkowe pieniądze z NHSu. Cała armia pracowników socjalnych, ośrodki zdrowia zajmujące się leczeniem uzależnień, psycholodzy i wszystkie inne organizacje zaangażowane w „minimalizowanie szkód” też oczywiście kosztują i to niemałe pieniądze. Ale jako się rzekło - każdy funt wydany na leczenie i edukację narkomanów przynosi 2,5 funta oszczędności :)
Od farmaceutów wymaga się posiadania specjalnych kwalifikacji do radzenia sobie z problemem narkomanii i do świadczenia usług w zakresie programu Redukcji Szkód (Harm Reduction). Właśnie się tego uczę (w trybie eksternistycznym) i piszę o tym, bo cały ten program jest dla mnie ambiwalentny i sama nie wiem co o nim myśleć. Niby przesłanki, które za nim stoją są oczywiste – rzeczywiście lepiej jest uczyć jak bezpiecznie wstrzykiwać sobie coś w żyłę niż potem leczyć zakażone rany. I zawsze uważałam, że jak już ktoś wystawia się na ryzyko biorąc jakieś szkodliwe substancje, to lepiej żeby mógł się dowiedzieć od specjalisty jakie są rzeczywiste zagrożenia i czy/jak można ich uniknąć, zamiast opierać swoją wiedzę na doświadczeniach szemranych znajomych. Ta angielska polityka redukcji szkód doskonale się w to wpisuje. Z drugiej strony jakoś trudno mi pogodzić się z tym, że mam instruować ludzi, że heroinę należy wstrzykiwać w kierunku serca, najlepiej w żyłę na przedramieniu i trzeba uważać, żeby dobrze trafić w żyłę, bo wstrzyknięcie w tętnicę albo w tkankę obok naczynia krwionośnego jest bardzo niebezpieczne. Służyć poradą, że heroinę trzeba rozpuszczać w sterylnej wodzie, którą można wziąć z apteki i żeby się dobrze rozpuściło trzeba dodać kwasu cytrynowego albo askorbinowego, ale tylko minimalną niezbędną ilość, bo jak się doda za dużo, to zastrzyk będzie zbyt zakwaszony, co wiąże się z ryzykiem uszkodzenia żyły. Czy to nie jest absurdalne? Ostrzegać przed wstrzykiwaniem heroiny brudną igłą dlatego, że to niebezpieczne? Tak jakby wstrzykiwanie czystą igłą było bezpieczne... Niby piszą „bezpieczniejsze”, a nie bezpieczne, ale do prawdy, trudno o tym pamiętać, gdy czyta się dokładne, fachowe instrukcje jak przygotować i zażyć heroinę...
Pytanie, które stale mi się nasuwa w miarę uczenia się moich nowych obowiązków, ma bardziej naturę filozoficzno-moralną. Ryzyko wynikające z zażywania narkotyków wiąże się nie tylko z używaniem brudnego sprzętu, ale też z czystością samego narkotyku i jego faktycznym składem. Jak wyczytałam w moich materiałach szkoleniowych, większość przedawkowań heroiny (i następujących po tym zapaści i zgonów) wynika z nieznajomości mocy zakupionego na czarnym rynku narkotyku a wiele zakażeń bierze się z brudnej samej heroiny, a nie tylko sprzętu. Skoro więc chcemy minimalizować ryzyko i koszty generowane przez chorych narkomanów, dlaczego nie świadczymy usługi sterylizowania samego narkotyku, albo jeszcze lepiej – dlaczego nie wydajemy w aptece heroiny? Administrowana w aptece heroina pochodziłaby ze znanego źródła, znana była by moc i czystość narkotyku no i byłaby bezpieczna mikrobiologicznie. Czy to by nie minimalizowało ryzyka zażywania? Tylko błagam, nie mówicie, że nie możemy sprzedawać heroiny bo to nielegalne. Co to za argument? Cały ten program, o którym tu piszę jest oparty na ustawach stworzonych specjalnie w celu minimalizacji szkód. Gdyby była na to zgoda, można by też zalegalizować sprzedaż narkotyku, w celu zmniejszania szkód związanych z jego obrotem na czarnym rynku.
Jedyny problem jest taki, że na legalizację heroiny nie ma zgody. I to mnie w sumie nie dziwi, bo ja też bym się nie zgadzała na rozdawanie ludziom heroiny... ale z drugiej strony jaka jest różnica pomiędzy dostarczaniem igieł, filtrów, wody, kwasu i porad potrzebnych do zażywania heroiny od dostarczania samej heroiny? Jedno i drugie jest w istocie ułatwianiem bezpiecznego zażywania narkotyku. A jeszcze gdyby heroina była za darmo, to zminimalizowane zostałoby nie tylko ryzyko wstrzyknięcia sobie jakichś brudów albo przedawkowania, ale też ryzyko popełniania przestępstw w celu zdobycia pieniędzy na heroinę. Czyli całkowicie zniknęłyby wszystkie problemy jakie generują narkomani i państwo nie ponosiłoby kosztów ich przestępstw ani kosztów leczenia... Czy to nie wydaje się logicznym wyjściem?
Tak sobie rozmyślałam, pogrążając się w absurdzie, aż doczytałam do jeszcze bardziej zdumiewającej informacji. Otóż w rozdziale o możliwościach leczenia i pomocy farmakologicznej są wymienione następujące metody:
1. Metadon - w płynie, podawany doustnie
2. Buprenorfina - w tabletkach podjęzykowych
3. Diamorfina czyli.... uwaga uwaga - HEROINA!!! - podawana w zastrzykach, pod nadzorem farmaceuty! W moim kursie piszą tak: Dowody wskazują, że przepisywanie diamorfiny z powodzeniem zatrzymuje klientów na leczeniu i daje korzyści zdrowotne i społeczne. Klienci (na leczeniu medyczną heroiną) poprawili się we wszystkich dziedzinach - poprawiło się zdrowie psychiczne i fizyczne, zażywanie nielegalnych narkotyków i częstość popełniania przestępstw zmalała, wzrosło zatrudnienie. (!!!)
Medyczna heroina jest co prawda zarezerwowana dla beznadziejnych przypadków, których nie udało się ustabilizować na metadonie i do przepisywania heroiny wymaga się od lekarza dodatkowych kwalifikacji i specjalnej licencji, ale jednak czytając to coraz wyżej podnosiłam brew. Czy ci Anglicy nie są szaleni??
Po głowie chodzi mi piosenka Homo Twist (piosenka tu):
Nie palił nigdy i nie pił
Z żadną dziewczyną nie był
Ubranie czyste nosił
Do pracy się nie spóźniał
I kochał heroinę
Mówił innej nie chcę
Najlepszy towar w całym mieście
Już tylko to tylko to jedno
Ręce i nogi skłute
Każda tu z każdym lecz nie ze mną
Zęby mam zepsute
Więc grzeję heroinę
Żadnej innej nie znam
Najlepszy towar w mieście mam
Jest już w ziemi drugi rok
Czasem się wspomni o nim słowo
Nikt chyba dobrze nie znał go
Każdy pamięta tylko
Kochał heroinę
Mówił innej nie chcę
Najlepszy towar w całym mieście
Z żadną dziewczyną nie był
Ubranie czyste nosił
Do pracy się nie spóźniał
I kochał heroinę
Mówił innej nie chcę
Najlepszy towar w całym mieście
Już tylko to tylko to jedno
Ręce i nogi skłute
Każda tu z każdym lecz nie ze mną
Zęby mam zepsute
Więc grzeję heroinę
Żadnej innej nie znam
Najlepszy towar w mieście mam
Jest już w ziemi drugi rok
Czasem się wspomni o nim słowo
Nikt chyba dobrze nie znał go
Każdy pamięta tylko
Kochał heroinę
Mówił innej nie chcę
Najlepszy towar w całym mieście
Tylko że tu, w UK taki bohater mógłby żyć sobie całkiem długo i dobrze, bo cała ta polityka, w rezultacie, oddala konsekwencje brania, także śmierć przez narkotyki nie jest taka nieuchronna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz