Dzisiaj zabawna rzecz mnie spotkała. Żeby ułatwić sobie komunikację w anglojęzycznym środowisku używam często gestów zamiast słów. Między innymi macham ręką jeśli chcę, żeby ktoś lub coś się przesunęło. Moja managerka już jakiś miesiąc temu mi powiedziała, że mam tak nie machać na ludzi bo dostanę w ucho :) Pośmiałyśmy się i na tym się skończyło. Dzisiaj jednak znowu zdażyło mi się zamachać i znowu dostałam ochrzan!
-Jakby mój syn tak na mnie machał to by tak dostał w ucho, że by nie słyszał przez tydzień!
- Machałam na te kartki nie na ciebie :)
- nieważne, nie machaj tak bo to jest bardzo niegrzeczne!
- jak to niegrzeczne? co w tym niegrzecznego? to mowa ciała!
Jeszcze się trochę po przekomarzałyśmy i w końcu, na moje naleganie wyjaśnienia co w tym niegrzecznego, i zapytania o znadnie Gwen (która potwierdziła, że to jest bardzo niegrzeczne), Nikki po chwili zastanowienia powiedziała:
-it's rude because it is dismissive.
-What do you mean 'dismissive'?
-Well it is a gesture which has been used in old times to dismiss a servant, that's why!
= to jest niegrzeczne bo to jest pogardliwe
=co masz na myśli "pogardliwe" (nie znałam tego słowa)
= cóż jest to gest, który w dawnych czasach był używany, żeby odprawić służbę - dlatego.
I tak zderzyłam się kulturową różnicą. Rzeczywiście w narodzie, w którym żyje pamięć o tym jak się odprawia służbę, użycie gestu zamiast wszechobecnego proszę i dziękuję może uchodzić za niegrzeczne. Dostałam pseudonim "Flipper" czyli płetwa :)
A poza tym już czuję się co raz pewniej w pracy i ogólnie dobrze. Ostanio nawet wspólpracownicy przestali się krępować i nabijają się ze mnie i moich zwyczajów, więc czuję się już całkiem swojsko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz