piątek, 3 czerwca 2011

Co tam w pracy

W pracy co raz lepiej. Co prawda moje nadzieje związane z przydzieleniem mi opiekuna okazały się płonne, bo Nikki, która nim została mianowana ma dla mnie jeszcze mniej czasu niż miała Debbie w poprzedniej aptece... Ale mimo to robię postępy i jest ogólnie w porządku.
Generalnie korporacja w której się zatrudniłam ma sensowne procedury na wszystko, włącznie z trenowaniem zamorskich farmaceutów, jednak w zderzeniu z rzeczywistością okazuję się to nie być aż tak dobrze zorganizowane. Pierwszego dnia Nikki przydzieliła mnie do czytania papierów i uczenia się obsługi książki pt. "Drug Tariff" czyli po naszemu "listy leków refundowanych" wraz ze wszystkimi przepisami kto, co i kiedy może przepisać na receptę. Książka (jak łatwo się domyśleć) jest nie do przeczytania - dostałam więc do niej "ćwiczenia", których wypełnienie zmuszało mnie do odszukania różnych informacji w tym tomisku i w ten sposób ułatwiało (a raczej umożliwiało) zapoznanie się z jego treścią. Zamysł świetny, ćwiczenia dobrze skonstruowane, ale wykonanie już nie koniecznie. Jak nie wiedziałam gdzie szukać danej informacji, to nie było nikogo, kogo mogłabym się zapytać... mogłam zrobić tylko to co już wiedziałam - czyli to co już mi wcześniej pokazano.
no, nie tak zupełnie.
Apteka w której obecnie stacjonuje jest prawdziwą maszyną. Dziennie przewija się kilkaset recept, cały 6cio osobowy personel cały czas pośpiesznie pracuje przerzucając tony leków  z kontenerów w których przyjeżdżają na półki, z półek do koszyczków w których przygotowuje się zestawy dla pacjentów, a z koszyczków do torebek gotowych do odbioru. W całym tym mechanizmie, na końcu łańcucha, jest jedna jedyna farmaceutka, przez której ręce i uwagę muszą przejść tysiące wydawanych codziennie leków. Nikki, bo o niej mowa, jest jednocześnie managerem tej apteki, moim trenerem i farmaceutką odpowiedzialną za rozwiązywanie wszystkich bieżących problemów przychodzących i dzwoniących pacjentów, personelu i wszystkich innych, którzy konkurują ze sobą o jej uwagę. Moje szanse w tym wyścigu są więc raczej nikłe...
Niespodziewanie, z ratunkiem przychodzi mi instytucja farmaceuty lokuma. Lokum, to farmaceuta nie zatrudniony na stale w danej aptece, tylko przychodzący na jeden dzień/parę godzin w jakiś awaryjnych sytuacjach jak urlop podstawowego farmaceuty. Lokumowie charakteryzują się tym, że nie mają innych obowiązków poza wymaganymi przez prawo (czyli przede wszystkim sprawdzanie recept, odpowiadanie na zapytania pacjentów, nadzorowanie gospodarki narkotykami) i są wyluzowani. Nie dotyczą ich żadne problemy apteki, obroty i dochody, problematyczni pacjenci, którzy o coś prosili albo czegoś nie dopilnowali itp. Niczym się nie martwią i nic ich nie obchodzi - oni tylko sobie sprawdzają recepty, które im reszta aptecznej maszynerii podsunie pod nos. Czyli zupełnie inaczej, niż farmaceutka, która jest jednocześnie managerem. I tu znalazłam swoją szansę - taki lokum, w przerwie pomiędzy receptami, nawet chętnie z kimś zamieni słowo, a jednocześnie wie wszystko, o co ja, jako szkoląca się na farmaceutkę, mogę zapytać - i tak się rodzi symbioza :)
W naszej aptece Lokum przychodzi jak Nikki ma jakieś wyjątkowe inne obowiązki typu spotkanie z szefem itp. W tym tygodniu lokum przebywał w aptece 1,5 dnia. W moich zmaganiach z Drug Tariff pomogła mi więc nie moja opiekunka, ale farmaceutka z Nigerii :)

Następnego dnia już czytanie zostało mi prawie odpuszczone (spędzam zaledwie 1-1,5h dziennie na czytaniu przepisów farmaceutycznych) i zostałam przydzielona do przygotowywania (zbierania) leków według recepty i wkładanie ich do koszyczków, a następnie oklejanie odpowiednimi etykietkami i ustawianie w kolejce do sprawdzenia. Zajęcie dobre dla mnie bo pozwala szybko nauczyć się wielu rzeczy. Dochodzę już do co raz większej wprawy i mam nadzieję, że wkrótce moja kariera zbieracza się zakończy i wskoczę na wyższy poziom :) Tymczasem prowadzę dokumentację mojego zbieractwa w postaci kartki na której zapisuję ilość zebranych przeze mnie obiektów. Na koniec dnia Nikki podlicza ile w sumie zebrałam i obkleiłam i wytyka błędy.  Jak osiągnę poziom 1500 dobrze zebranych i obklejonych leków pod rząd to mogę przejść dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz