piątek, 17 czerwca 2011

Szkolenie z prawa i Mrówkojad w korporacji

W poniedziałek i wtorek byłam na szkoleniu dla Europejskich
Farmaceutów (pod takim kryptonimem działam w swojej firmie), obejmującym
swoim zakresem głównie zagadnienia prawne i szeroko mówiąc,
organizacyjne.

Na początku nastąpiło zderzenie ze stroną wyspiarskiej kolei.
Wyszukiwarka połączeń próbowała nas zabić przyciężkim dowcipem - jako
planowany czas podróży z Bostonu do Rotherham, w którym miało się odbyć szkolenie, wyskakiwało 16 godzin (130 km)!
Gdy już udało się oszukać wyszukiwarkę i zmusić ją do wyświetlenia
czegoś rozsądniejszego i przystąpiliśmy do płacenia za przejazd
(uzbrojeni w cały zestaw bezpieczeństwa potrzebny w tym kraju do
wykonania płatności internetowej kartą), po długim namyśle
wyszukiwarka wypluła komunikat ogłaszający, że "sorry, coś poszło nie
tak". I musieliśmy zaczynać od początku. W końcu nam się udało, ale
nie było ani szybko, ani sprawnie...
Podobnie z noclegiem. W końcu udało się coś znaleźć, ale nie było to
takie łatwe, jak można by się spodziewać.
A wszystko dlatego, że bostoński oddział mojej firmy był zbyt zapracowany, żeby dowiedzieć się co i jak i poinformować mnie gdzie jest zapewniany przez firmę nocleg i jak mam tam dojechać. W ogóle nikt się o mnie nie zatroszczył, więc musiałam sama o siebie zadbać i pozałatwiać po swojemu. Okazało się to ni być najlepszym pomysłem.

Wyszło na jaw moje całkowite nieprzystosowanie
do warunków korporacyjnych: Znalazłam sobie najtańszy możliwy nocleg -
za 15 fontów za noc w Doncaster - pół godziny pociągiem od Rotherhamu. Zapakowałam
się w plecak i pojechałam. Oczywiście w Doncasterze padało, a z dworca
było jakieś 20 minut. Zmokłam więc po drodze (nawet bardziej niż
musiałam, bo trochę zabłądziłam i musiałam znaleźć drogę). Motelik
okazał się całkiem przyjazny, jedyną jego wadą z mojej perspektywy była odległość od
Rotherhamu. Okazało się jednak, że moje standardy są dalece odmienne od obowiązujących w świecie dużych, bogatych firm w którym od miesiąca przebywam. Hotel zapewniany przez firmę (w którym się nie znalazłam) był w pełni luksusowy, a mój motelik miał w pokoju  poza łóżkiem i czajniczkiem tylko cieknący kran...
W poniedziałek musiałam wyruszyć o 8 rano, żeby zdążyć na pociąg do
Rotherhamu, a tam z dworca znaleźć drogę do hotelu w którym było
szkolenie. Pogoda była ładna i miałam prawie godzinę, więc żwawo
ruszyłam w drogę, piechotą 45min. Po drodze, oczywiście, okazało się,
że spacer zawiera w sobie przekraczanie obwodnicy i odcinki po
poboczu... szłam tak więc, na korporacyjną konferencję, przy
dwupasmowej drodze rozważając złapanie stopa i myślałam o tym, że moje
życie nigdy się nie zmieni...
Jak już przyszłam i spytana o to jak się mam odpowiedziałam, że
dobrze, chociaż jest tu daleko z dworca, usłyszałam lekko zdziwioną
odpowiedź, że nikt nie spodziewał się, że ktokolwiek przyjdzie tu
piechotą, i przecież zwróciliby mi pieniądze za taksówkę... Oświecona
tą myślą, następnego dnia postanowiłam nie iść piechotą. Jednak
okazało się, że moja zaradność w kwestii organizowania sobie wygód
jest dużo mniejsza niż w zakresie znajdywania drogi. Znaczy nie miałam
większego problemu, żeby się zorientować w obcym mieście i znaleźć ten
hotel na piechotę, za to miałam duży problem, żeby znaleźć taksówkę.
Telefon stwierdził, że wydzwoniłam wszystkie pieniądze i można wręcz
powiedzieć, że byłam całkowicie bezradna... W końcu udało mi się
zapytać jakiegoś bardziej doświadczonego w tych tajemniczych dla mnie
sprawach przechodnia, który mnie skierował do Tesco, a tam, kolejny
przechodzień zaprowadził mnie do telefonu do wzywania taksówki. Słowem
wykazałam się całkowitą niekompetencją i nieprzygotowaniem na
korzystanie z udogodnień. Byłam też jedyną osobą, która drugiego dnia
szkolenia pokazała się w tych samych ciuchach co pierwszego (kto by
pakował więcej niż jeden komplet na dwa dni??).

Za to samo szkolenie było bardzo fajne i bardzo pomocne. Dowiedziałam
się wszystkiego o brytyjskim prawie farmaceutycznym, obowiązkach i
odpowiedzialności farmaceuty, systemie refundacji, polityce wobec
leków kontrolowanych, czyli po naszemu narkotyków i psychotropów i
tego typu rzeczach.
Najbardziej szokująca wiedza, jaką stamtąd wyniosłam jest taka: Prawo
stanowi, że lekarz może zapisać na recepcie dowolny lek, kosmetyk albo
jedzenie, pod warunkiem, że nie ma go na czarnej liście. Wszystko co
jest zgodnie z tą zasadą przepisane na recepcie jest refundowane (bo
wszystkie recepty są refundowane). W związku z tym lekarz może na
recepcie zapisać krem przeciwzmarszczkowy najdroższej firmy,
sześciopak piwa i krakersy, i apteka może to wydać bezpłatnie (dla
osób objętych "wyjątkami" o których już pisałam, jak osoby po 60 roku
życia itp.) albo za odpłatnością ryczałtową i NHS zwróci aptece
pieniądze!!! Czyli WSZYSTKO (poza czarną listą) jest refundowane! Ci
Anglicy są po prostu szaleni!

Inny ciekawy przepis to możliwość wydania leku bez recepty (poza narkotykami) na prośbę lekarza albo pacjenta. Odpowiednik naszej recepty farmaceutycznej, tyle, że nie ma zastrzeżenia, że można to zrobić tylko w celu ratowania życia. Jeśli prosi lekarz, trzeba tylko się upewnić, że na pewno jest lekarzem i zobowiązać go do dostarczenia recepty w ciągu 72h. Jeśli prosi pacjent to można mu wydać właściwie każdy lek (poza narkotykami) pod warunkiem, że już go kiedyś brał i ma dobry powód dlaczego potrzebuje go w tej chwili, bez recepty. Można więc sprzedać bez kłopotu tabletki antykoncepcyjne jakiejś zapominalskiej i nikomu nie trzeba ściemniać, że to dla siebie. Z drugiej można przy takiej sprzedaży samemu wymyślić cenę - jeśli więc ma się uporczywego pacjenta "jest sobota, a mi się skończyły tabletki, już piąty miesiąc z rzędu" to można mu sprzedać jego tabletki za jakąś z kosmosu wziętą, zawyżoną kwotę.

Na szkoleniu poza mną było 7 osób z Rumunii, dwie z Litwy, jedna z
Łotwy, dwóch Włochów i jednak Hiszpanka. Grupa była fajna i nie tylko
ja się o wszystko dopytywałam, więc było ciekawie i skutecznie. Do
Przedyskutowaliśmy wszystkie możliwe sytuacje i przypadki :) Jestem więc zadowolona i czuję się dużo swobodniej w aptece.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz